15 lipca 2015

Rozdział 8 - Fairy Tail: Następne Pokolenie




Cześć wam i czołem dzisiaj przybywam z rozdziałem już 8 :) Miałam go dodać wczoraj gdyż zaczęłam urlop oficjalnie, ale niestety czułam się bardzo źle z powodu zmiany pogody i prawie cały czas przeleżałam w łóżku lecz teraz zapraszam was do czytania :)






 


Nastał kolejny dzień. Przyszła surowa, sroga zima, ale nikt się nią specjalnie nie przejmował. Jedynie Mizu nie miała dobrego samopoczucia, od kiedy spadł pierwszy śnieg. Chodziła smutna, przygnębiona, bez życia. Nawet Daisuke to zauważył i chciał z nią porozmawiać, lecz bez skutku. Nie odzywała się.
Siedziała często w gildii, nie uśmiechając się do nikogo. Po jej głowie błądziły same potworne myśli. Wciąż zastanawiała się nad sensem własnego życia. Pragnęła znaleźć odpowiedzi na wiele pytań. Nie pojmowała wszystkiego, dlatego też Nashi często się z niej nabijała, pomimo tego, iż zawarły „chwilowy rozejm”. Daisuke został mistrzem gildii. Magnolia powoli zaczęła tętnić życiem, a powietrze stało się czystsze niż kiedykolwiek. Nawet zwierzęta zachowywały się inaczej niż zwykle – chciało im się żyć, tak jak mieszkańcom miasta. Wojna miała się ku końcowi. Jednak, co jakiś czas słyszało się o porwaniach, czy morderstwach. Na gildyjnych tablicach ogłoszeń pojawiały się nowe, ciekawe zlecenia. À propos gildii: utworzyły się nowe, lepsze, bardziej wyrozumiałe. Dla wszystkich była to jedna, wielka niespodzianka, bo niektórzy myśleli już, iż prawdziwa magia została zapomniana. Nic bardziej mylnego. Na całe szczęście.
— Mizu! Może wzięłabyś się za jakąś robotę? – warknęła na nią Nashi. – Ruszyłabyś wreszcie dupę.
— Patrz na swoją, różowa owieczko.
— Owieczko?!
— A jak inaczej można cię nazwać?
— Powtórz to!
Erica, która zajmowała się barem, westchnęła tylko. Zachowywały się tak co jakiś czas, ale nikt nie zwracał na nie uwagi. Cieszyli się, jak to się mawiało kiedyś, dobrymi dniami.
— Bachory znowu się kłócą – mruknęła barmanka czyszcząc blat baru. – Jak zwykle. Mam ochotę je trzepnąć szmatą, aby był spokój.
Do gildii wparadowała Jane trzymając w dłoniach gazetę.
— Słyszeliście?! Tygodnik „Czarodziej” powrócił! – Uśmiechnęła się do wszystkich jak to miała w zwyczaju.
— To wspaniała nowina – powiedziała nagle Lucy Heartfilia. – Przedtem ten magazyn był bardzo popularny wśród magów.
Dziewczyna przymrużyła powieki.
— Jane, coś się stało?
— Pani Lucy, zastanawia mnie jedno.
— Słucham?
— Dlaczego Simon nas zostawił? Myślałam, że jest częścią nas. Tak jakby był rodziną.
— Wiesz, myślę, że podjął słuszną decyzję. Dzięki niemu chaos znów nie zapanuje.
— To ma sens.
— Oczywiście.
— Ja tam uważam, że to wszystko jest i tak strasznie skomplikowane – zaczęła Loretta włączając się do dyskusji. – Niby wojna się zakończyła, demon zginął, ale dlaczego poszło tak łatwo? Coś mi tu nie pasuje. To nie tak powinniśmy się cieszyć szczęściem.
— Nastał w kraju wreszcie pokój. Przecież tego chcieliście, czyż nie?
— Tak, ale…
— Co się stało?
— Mam dziwne wrażenie, że ważny szczegół ominęliśmy, albo o czymś zapomnieliśmy. To coś jest dla nas bardzo istotne.
Mizu skierowała się ku drzwiom.
— Mizu! Dokąd idziesz?!
— Przejść się.
Lucy brązowymi oczami łagodnie spojrzała na oddalającą się dziewczynę.
— Będziesz potrzebowała dużo czasu, nim twoje serce zacznie bić całkiem inaczej, Mizu Fullbuster…

~*~

Brnęła przez zaśnieżoną drogę, zostawiając po sobie ślady podeszw. Robiło się coraz zimniej i ciemniej. Mijani przez nią ludzie byli zajęci swoimi sprawami. Szła spokojnie, wciąż zastanawiając się nad sensem własnego istnienia. Czuła się podle i nie mogła odnaleźć się w tym wszystkim. Na dodatek wkurzyła się, bo zostawiła kostur w gildii. Cholera!
Zagryzła mocno usta, aż krople krwi skapnęły na pokrywający ziemię śnieg. Nie przejęła się tym.
Usiadła na zimnym murze. Zamyśliła się, a łzy same popłynęły po policzkach. Już nie potrafiła udawać twardej Mizu Fullbuster. Spojrzała na swoje odbicie w rzece, płynącej spokojnie w lecie, teraz skrytej pod lodem. Pomyślała, że zapewne na tym murku siadali nieraz jej rodzice. Dlaczego te piękne czasy minęły? Co się stało?
Usłyszała za sobą dziwne piski i jęki bólu. Odwróciła się i zauważyła, że kilku chłopców biło dziewczynę kamieniem. Pobiegła w ich stronę.
— Przestańcie! – krzyknęła na nich. – Zostawcie ją!
Zasłoniła dziewczynę, a sama dostała kamieniem w głowę. Na szczęście bardzo nie bolało. Zerknęła na nieznajomą: nie wyglądała na maga, a raczej na zwykłego człowieka. Jej oczy miały niesamowity kolor – złoty. Mizu uśmiechnęła się do niej zapewniając przy tym, że wszystko będzie dobrze. Obroni ją.
— Odejdźcie. Nie chcę was wszystkich skrzywdzić – uprzedziła napastników.
— Tak? A co niby nam zrobisz, dziewczynko?
— Uszkodzę was.
— Że co?! Jesteś magiem?
— Wodni Strażnicy – wysyczała po cichu Mizu.
Przed bandą młodych chłopców pojawiły się trzy ogromne węże stworzone z wody. Były bardzo realistyczne, mimo iż stworzone przez magię. Węże złowrogo wpatrywały się we wszystkich poza swoją panią. Chłopcy przestraszyli się i, gdy tylko zobaczyli stworzenia, uciekli. Mizu westchnęła. Doskonale wiedziała, że tak będzie i chciała jedynie ich nastraszyć. Po jakimś czasie węże zniknęły.
— Wszystko dobrze? Możesz chodzić? – spytała dziewczyny.
— Dlaczego mi pomogłaś?
— A dlaczego nie miałam pomóc?
— Nie odpowiada się pytaniem na pytanie!
— Ale sama zaczęłaś!
— Wcale nie!
Po chwili złotooka roześmiała się na całego.
— Mam na imię Hana. Miło mi cię poznać.
— Mizu. Tyle powinno ci wystarczyć.
— Nie jesteś rozmowna, co?
— A co ci do tego? W ogóle skąd się tu wzięłaś?
— Szukałam roboty. Chciałam trochę zarobić, ale mnie zaczepili…
— Tak bez powodu? Nie wierzę.
— To uwierz! Nie musisz mnie trzymać. Mogę chodzić o własnych siłach.
— Na pewno?
— Nie, na niby.
— Jesteś strasznie wredna, wiesz? I złośliwa!
— A ty marudna! Znasz jakąś dobrą gildię? Już dawno stwierdziłam, że chcę do którejś dołączyć.
— Znam tylko jedną – Fairy Tail.
— Fairy Tail? Ładnie brzmi!
— Nie ma ładnie brzmieć!
— A jak?! Dlaczego się zawsze złościsz jak się spytam o coś?
— Nie interesuj się tym.
— No i widzisz. Sama jesteś złośliwa. Zaprowadzisz mnie do tej gildii? Proszę.
I poszły razem do siedziby Wróżek. Hana ciągle kręciła głową, oglądając uważnie ulice Magnolii. Nie mogła się nadziwić jej pięknu. Dziewczyna była jak na swój wiek bardzo rozkojarzona, rozbawiona i nieznośna.
— Witaj w Fairy Tail – powiedziała Mizu stanąwszy na środku głównego pomieszczenia. – To nasza gildia.
Hana nie ukrywała zachwytu.



Betowała: Roszpuncia


Ps. Od bety: w razie znalezienia błędów, wypiszcie je w komentarzach. Dzięki!

 



 



9 komentarzy:

  1. Jejku jejku, nasza mała Mizu co raz bardziej przypomina ojca. A słodka Nashi to taki uroczy tatuś w wersji żeńskiej! Obie są takie słodkie!!
    Podobało mi się i z czystym sumieniem dostaje pięć gwiazdek na pięć możliwych więc brawo! Jestem w chorobliwie dobrym nastroju więc piszę całkowite bzdury. ;-p moi przyjaciele już się do tego przyzwyczaili, więc to chyba normalne w moim przypadku. ;-)
    Bardzo ciekawy blog, nie tylko piszesz ładnie i na temat, ale również wygląd jest bardzo estetyczny co mnie bardzo cieszy!
    Pozdrawiam i miłych wakacji życzę ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miły komentarz i ja również życzę miłych wakacji :)

      Usuń
  2. Kochana, przyznam szczerze, że teraz nie czytałam, bo podczas betowania to chyba z 10 razy czytałam :D. Także gomene :D. Mam nadzieję, że błędów żadnych nie ma, ale zwyczajnie nie mam siły sprawdzać i poprawiać samą siebie :D. A co do samego rozdziału, podobają mi się reakcje dziewcząt :D. Normalnie jakby tatuśkowie obydwóch stworzeń się spotkali :D. Ino płeć nie ta :D. Hahaha! Ech, jak to dobrze, że jako beta wiem wszystko wcześniej od innych :). Ale właśnie, może wezmę się w końcu do roboty, a nie? No w każdym razie, jak zawsze w moim przypadku, brakowało mi opisów. Sama uwielbiam je pisać, kocham czytać, takzże tego było mi mało... Ale z rozdziału na rozdział jest lepiej, także oby tak dalej!

    Pozdrawiam cieplutko,

    Twoja niedobra R :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana wiesz dobrze, że staram się by opisy były lepsze :) staram się i staram...

      Usuń
    2. Wiem Kochana, ale ja i tak będę na to narzekać :D. Musisz mi pozwolić i wybaczyć :*.

      Usuń
  3. Ojoj, jaka ciekawa akcja się rozgrywa. *.*
    Przepraszam, że ni było mnie z Tobą od początku tego opowiadania, ale szkoła zwaliła mi się na głowę. Na szczęście mam chwilę wytchnienia i wszystkie zaległości nadrobiłam. :)
    Nie mogę się doczekać, aż wyjdzie na jaw czyją córką jest Hana. Nie wiem czemu, ale mam przeczucie, że jej matką mogła być Cana... :>
    Cieszę się, że stworzyłaś takie opowiadanie, przyjemnie się je czyta. Woja dochodzi końca, a władcą jest Simon, ale co z Acnologią? Wspominałaś w poprzednich rozdziałach jej winy, więc jestem ciekawa czy nie pojawi się ponownie?
    Cichutko liczę na wytłumaczenie śmierci innych postaci, takich jak Erzy i Jellal'a, Gajeel'a i Levy, czy chociażby Cany.
    Ach, no i oczywiście, cóż z Gray'em?
    Awww, stawiasz mi tu tyle niewiadomych, że koniecznie chcę poznać na nie odpowiedzi.
    Czekam na więcej i ślę Ci dużo weny do tworzenia!
    Happy ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. No... Ciekawy rozdział, poprzedni tak samo. Szkoda tylko, że nie robisz dłuższych opisów :( Np. w tym rozdziale, na końcu, przydałby się jakiś opis, dlaczego nowa bohaterka się tak bardzo zdziwiła.
    Przyjemnie się czytało. Nadal jestem ciekawa, co się stało z innymi członkami dawnego FT :)
    Nóż... NIe mam weny jakoś na komentarz, więc tylko tyle po sobie pozostawię ;)
    Weny, czasu i sprawnego kompa.
    Serdecznie zapraszam do mnie do czytania i komentowania,
    Ola Ri ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu dopiero teraz zauważyłam, że jest rozdział! Jejku przepraszam.
    Rozdział jak zawsze cudowny.
    Przesyłam wenę.
    -Fairy
    Ps. Jeszcze raz przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej ;)
    Cóż Mizu jest pewnie skołowana sytuacją, ale się nie dziwię. Zbyt łatwo i za szybko coś poszło. Daisuke mistrzem gildii? Hahahaha.xD Mi mistrz zawsze się kojarzył z jakimś mega silnym magiem lub kimś bardziej doświadczonym. Jednak może przez to moje wyobrażenie o tym stanowisku.
    Chciałabym wiedzieć jak wygląda Hana? Bo poza oczami i kilkoma słowami nic o niej nie wiem -c-c-
    Złote oczy mi się kojarzą z Kagurą, jednakże nie jestem pewna. No ja zmykam do kolejnego rozdziału.
    Pozdrawiam Lavana Zoro ;)

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała: Roszpuncia