Witajcie kochani.
Dzisiaj przychodzę do was z pierwszym one shotem, które tutaj opublikuję. Postanowiłam, że wezmę się za ich pisanie ponieważ całkiem dobrze sobie z tym radzę. Dzisiejszy one shot będzie przedstawiał uczucia, emocje Natsu x Juvia. Dlaczego akurat ten paring? Stwierdziłam, że ten paring mało co występuje w fan fiction więc postanowiłam to wykorzystać i stworzyć coś swojego wreszcie, aż w końcu powstał one shot ''Tajemnica Jeziora''.
Następne one shoty, które planuję napisać. Podaję listę.
` Czas - Juvia x Gray
` Łzy Bogini - Sting x Minevra
` Moja dzielna wojowniczko - Natsu x Lisanna (tutaj będę chciała przedstawić Lisannę w bardzo dobrym świetle bo nie wszyscy ją lubią, a ja akurat tak).
` Słowa - Lyon x Kagura
` Upadły - Natsu x Lucy
` Uśpiona Miłość - Natsu x Lucy
` Zawsze będę cię kochać - Jellal x Erza
Natsu
nie miał dzisiaj dobrego humoru. Czuł się zagubiony i opuszczony,
bo wiedział, że w jego niby szczęśliwym życiu, tak naprawdę
czegoś brakowało. Chodziło o tą jedyną. Zastanawiał się komu
mógłby oddać swoje życie, uczucia oraz przyszłość, która
przecież była i jest bardzo ważna. Naprawdę marzył o założeniu
rodziny, gdyż sam jej w zasadzie nie miał, bo Igneel zniknął
kiedy był jeszcze malutki, zostawiając go na pastwę losu.
Westchnął i rzucił szarawy kamyczek gdzieś w otchłań wody. Od
chwili, gdy wstąpił do Fairy Tail, wiele się wydarzyło. Znalazł
przyjaciół, poznał wiele fascynujących osób, nauczył się sporo
o magii, ale czy to naprawdę było takie ważne? Wiedział, że nie.
—
Natsu! – Znienacka podleciał do niego Happy. –
Wybierzemy się dziś na ryby? Jest taka piękna pogoda.
—
Dzisiaj nie, Happy. Muszę coś załatwić.
Kotek
zdziwił się, gdyż od jakiegoś czasu martwił się o swojego
przyjaciela.
— Co
się z nim dzieje? – pytał zasmucony. – Ostatnio w ogóle nie ma
dla mnie czasu.
— Nie
przejmuj się tym, Happy. Masz przecież jeszcze innych przyjaciół
– próbowała go pocieszyć Levy, która miała z nim od zawsze
świetny kontakt.
Exceed
postanowił, że będzie obserwował Natsu przez jakiś czas.
Wiedział doskonale, że nie może być przy nim non stop, ale w
sumie, czemu nie? Musiał spróbować. Zależało mu na przyjacielu.
Nie chciał nikogo stracić. Nieważne czy to Natsu, czy ktoś inny.
Salamander
wybiegł z gildii i dotarł do najbliższego sklepu z biżuterią.
Wydał całe oszczędności na zakup pięknego pierścionka. Ale dla
kogo? Dla Lucy? Lisanny? A może Juvii lub Erzy? Nie miał pojęcia,
kogo wybra
,
ale najważniejsze, że pierścień już miał. Wybrał taki, który
został wykonany ze złota, a na jego środku znajdowała się perła.
Myślał, że te kamienie przynoszą szczęście, jak to niektórzy
powiadają.
Jednakże
gdy wracał ze sklepu, niedaleko swojego domu zauważył piękne
jezioro. Nigdy wcześniej go nie widział, więc skąd się ono tu
wzięło? To było takie dziwne. Niedaleko miasta jezioro. I na
dodatek czuło się od niego przedziwną aurę. Westchnął i
podszedł bliżej brzegu. Dotknął wody i przez chwilę wpatrywał
się w jej lustro. Widział własne samotne odbicie. Chciał,
aby w końcu się to zmieniło.
Nagle
młody smok usłyszał wrzaski i wystraszył się. Na jego
nieszczęście puzderko z pierścionkiem wpadło do wody. Mężczyzna
przeklął. Nie odnajdzie po ciemku pierścionka, a za co kupi nowy?!
Musiałby przynajmniej iść na kilkadziesiąt misji, by kupić taki
sam. Znów zaklął. Będzie musiał poprosić o pomoc, a całą
niespodziankę trafi szlag. Po prostu genialnie!
Zrezygnowany
poszedł do domu, by porządnie wyspać się i zebrać siły na
następny dzień. Woda, woda, woda, woda, a jeśli woda to przyda się
tutaj pomoc Juvii! Właśnie tak! Poprosi ją o pomoc. Na pewno się
zgodzi.
Nazajutrz
wparował do gildii i, zobaczywszy rozpromienioną Juvię, która jak
zawsze siedziała przy Grayu, ucieszył się. Jadła śniadanie, piła
i śmiała się. Wydawała się być ciepłą osobą, zdolną do
wielu rzeczy, ale jeszcze nie dawała o tym znać. Może wcale nie
musiała?
—
Juvia! Tak się cieszę, że jesteś!
— Pan
Natsu? – Kobieta odwróciła się gwałtownie i zarumieniła, gdy
to usłyszała. Natomiast Gray spojrzał lekko zdziwiony na
przyjaciela.
—
Juvio, właściwie... Nie wiem od czego zacząć...
Potrzebuję twojej pomocy.
—
Juvia pomoże, jeśli będzie taka potrzeba. Co Juvia ma
zrobić?
—
Jeśli pójdziesz ze mną to się przekonasz.
Poszła
z nim niczym pański grzeczny pies. Podczas wędrówki była cicha,
spokojna i nieustanna niczym woda. On jest ogniem, a ona wodą.
Powiadają, że przeciwieństwa się przyciągają, ale czuł, że
nie byłby z nią szczęśliwy.
—
Jesteśmy na miejscu.
Juvia
rozejrzała się dookoła, a następnie uśmiechnęła, jednak tylko
na chwilę. Piękne, tajemnicze jezioro zafascynowało ją bardzo i
wyczuła nieziemską aurę wokół akwenu.
— Pan
Natsu wybrał piękne miejsce.
—
Dlaczego mówisz do mnie per „pan”? Jesteśmy
przecież przyjaciółmi z tej samej gildii.
—
Przyjaciółmi? – Juvia nie wierzyła w to, co
usłyszała i aż się wzruszyła. – Juvia dziękuje.
—
Widzisz, Juvia, chcę… Potrzebuję pomocy przy
odszukaniu pierścienia. Zaginął w tym jeziorze. Czy dałabyś
radę?
Dziewczyna
podeszła do wody, uklęknęła i dotknęła opuszkami palców
przeźroczystej tafli.
—
Juvia chce wiedzieć, czego ma szukać.
—
Złoty pierścionek z maleńką perłą. Proszę, Juvia!
Jezioro jest niewielkie. Niemożliwe, żeby on tak zniknął. Wierzę,
że on tam jest!
Niebieskowłosa
nic nie odpowiedziała, tylko weszła do wody. Zdjęła przedtem
ukochaną czapkę by jej nie zamoczyć. Powoli stawała się
prawdziwym żywiołem.
W
wodzie od zawsze była świetna. Była po prostu sobą, doskonale
także pływała. Obserwowała kolorowe ryby lub drapieżniki,
których się nie bała, ale przezornie nie podpływała do nich.
Dotykała mułu, podnosiła kamienie i szukała. Nie miała pojęcia,
ile czasu jej to zajęło i czy pan Natsu jeszcze stoi na brzegu,
czekając na nią, ale wiedziała, że musi znaleźć zgubę.
Koniecznie.
— Tu
jestem… Proszę… Odnajdź mnie…
Juvia
usłyszała dziwny, ale miły, słodki głos.
—
Chcę być twoją żoną. Kocham cię. Proszę, przyjdź
po mnie.
Wodna
Kobieta ujrzała na dnie mały złoty kuferek. W takim razie znalazła
pierścionek! Na pewno tam jest. Głos ją tutaj zaprowadził. Szybko
chwyciła kuferek i wypłynęła na powierzchnię.
—
Juvia!
Natsu
ucieszył się na widok dziewczyny, która płynęła do brzegu. Była
zmęczona i zdyszana. Widać ile ją to energii magicznej kosztowało.
Współczuł jej. Zauważył także, że wygląda inaczej niż
dotychczas. Dlaczego nie mógł tego wcześniej dostrzec? Spojrzał
na jej przemoczą twarz oraz ubranie. To dla niego tak bardzo się
postarała, a on, głupi, cały czas myślał o niej źle. Zauważył,
że w rękach trzymała kuferek, w którym znajdował się
pierścionek zaręczynowy.
—
Juvia… – zaczęła kobieta. – Juvia bardzo źle
się czuje…
—
Juvia! – krzyknął tak, że ptaki poderwały się do
lotu. Przestraszył się, gdy Wodna Kobieta omdlała. Dotknął jej
policzka. Był lodowaty.
Jak
on mógł wpaść na tak głupi pomysł? Jak on mógł ją tak
okropnie wykorzystać? Zacznij myśleć, Natsu! Przecież potrafisz!
W tym samym momencie pojawił się Happy.
—
Natsu! Cały czas cię szukałem.
—
Zauważyłem.
Happy
spojrzał na nieprzytomną Juvię.
— Co
się stało? Co wy tu robicie?!
—
Juvia… Ona przeszukała dla mnie całe jezioro… –
Salamander naprawdę wydawał się być przygnębiony tym faktem. –
Co ja zrobiłem, Happy? Co jeśli ona umrze?
—
Jeśli jest zimna to powinieneś ją ogrzać.
— To
jest myśl! Happy, jesteś genialny!
— Się
wie! Ale zaraz, chyba nie chcesz jej spalić?!
—
Nie, skądże. Po prostu chcę, by żyła.
I
w tej chwili zrobił coś niesamowitego: przytulił ją. Tak mocno
jak tylko się dało, aby ją ogrzać. Nie miał pojęcia czy tak się
stanie, liczył na siłę swojego serca.
„Pan
Natsu jest taki miły i ciepły„ – pomyślała dziewczyna, leżąc
nieprzytomnie w objęciach chłopaka. ”Gdyby tylko panicz Gray był
taki sam jak on…”
—
Zaniosę ją do gildii – postanowił Natsu,
rozbierając się i pozostając w samych spodniach. Następnie
swą koszulkę i, o dziwo, szalik oddał Juvii by móc ją ogrzać.
W
gildii było jak zwykle tłoczno, ale w miarę spokojnie, ludzie
wymieniali między sobą poglądy lub po prostu wybierali się na
misje. Nikt na razie nie zwracał uwagi na problemy swoich
towarzyszy, aż w końcu drzwi do gildii otworzyły się z hukiem
tak głośnym, że wszyscy odwrócili się gwałtownie w ich stronę.
Magów zdziwiło, że Natsu trzymał ledwo przytomną Juvię na
rękach. Lucy natychmiast podeszła do przyjaciółki, chcąc
dowiedzieć się, co się stało.
—
Natsu! – krzyknęła. – Co się stało?! Co z Juvią?
—
Byłem taki głupi… Ona odzyskała dla mnie pewną
rzecz… Zużyła za dużo magii…
Lucy
przeraziła się i natychmiast poprosiła Wendy o pomoc, a ta zaczęła
leczyć przyjaciółkę. Juvia znajdowała się w dobrych rękach,
ale czy na pewno to pomoże? Natsu po raz pierwszy przeraził się.
Spojrzał także na Lucy. Miał się jej oświadczyć, podziękować
za wszystko, jakoś odwdzięczyć się, a teraz? Nie potrafił. Nie
chodziło o nią. Nie może teraz spojrzeć jej w oczy pomimo tego,
że robił to przedtem niemalże codziennie, bez przerwy.
— Jak
to się w ogóle stało? – spytała Cana, o dziwo odstawiając
beczkę z alkoholem. – Natsu, co zrobiłeś?
—
Ja... – chłopak próbował odpowiedzieć. – Prawie
ją zabiłem.
— Co
takiego?!
— Ty
idioto!
Gray
podszedł do Smoczego Zabójcy, by natychmiast rozpocząć bójkę.
— O
co ci chodzi? – prychnął na niego Natsu. – Nigdy się nią nie
interesowałeś! Zawsze uważałeś, że jest dziwna! Ma fioła na
twoim punkcie! Nawet Lucy o tym mówiłeś!
Wspomniana
blondynka posmutniała, gdy sobie to wszystko przypomniała. Owszem,
tak było. Pamiętała tą rozmowę. Gray nigdy nie był
zainteresowany zalotami Juvii.
— Ma
świra i co z tego? Może powinna się leczyć? – zażartował
niesmacznie Gray. – Zawsze uważałem ją za dziwaczkę, ale żeby
tak…
— Ty
draniu!
—
Draniem jesteś ty, Natsu, skoro „prawie” zabiłeś
dziewczynę. Sam przed chwilką tak powiedziałeś.
—
Natsu! Mogę zobaczyć pierścionek? – wtrąciła się
Levy. – Chciałabym go obejrzeć.
—
Tak.
Salamander
pokazał Levy pierścionek, a ta, gdy go ujrzała, przeraziła się.
— To
niemożliwe! Przecież on zaginął parę lat temu w dziwnych
okolicznościach! To ten sam. – Levy podała im książkę, w
środku której znajdował się obrazek z podobizną pierścionka. –
Identyczny!
Zainteresowani
podeszli do książki.
— O
co chodzi z tym głupim pierścionkiem? – spytał Gajeel. – Tyle
krzyku o zwykłą błyskotkę.
— To
nie byle jaki pierścień! – skarciła go Levy. – To jest… –
przerwała. – Przeklęty pierścień. Legenda mówi, że ten kto go
kupi, straci narzeczoną raz na zawsze. Został przeklęty przez
pierwszego właściciela, którego ukochana kobieta odrzuciła.
Postanowił wtedy wszystkich ukarać, aby cierpieli tak jak on.
—
Niemożliwe… – zdziwiła się Lucy. – To jakiś
horror.
—
Dokładnie – stwierdził Happy.
—
Odezwał się. Co wtedy zrobimy? Co stanie się z
Juvią? Natsu, nie oświadczyłeś się jej prawda?
—
Jeszcze nie – powiedział zawstydzony.
—
Miałeś to zrobić?! – zdziwili się wszyscy, a
zwłaszcza Lucy, Erza i Gray.
—
Chciałem oświadczyć się najpierw tobie, Lucy.
Podziękować za wszystkie wspólne chwile, bo przedtem uświadomiłem
sobie, iż coś do ciebie czuję, ale nie byłem pewien. Wydawałaś
mi się taka niezwykła i silna, ale gdy poślizgnąłem się to
pierścionek wypadł mi z ręki i trafił do jeziora, a Juvia go
znalazła. Nie wiedziałem, że straci tyle mocy magicznej.
—
Kretyn… – zażartowała nieśmiało Lucy. – Mogłeś
przewidzieć wszystko.
Heartfilia
okazała się totalną egoistką. A więc Natsu dla niej był tylko
przyjacielem, nikim więcej. Pomylił się. Dragnell przez chwilę
poczuł się urażony, ale zrozumiał, że Lucy nie jest mu jednak
przeznaczona pomimo tych chwil.
—
Gdzie ona jest?
—
Juvia? U pani Porlyusici
– odpowiedziała spokojnie Levy, która nadal była przerażona
klątwą pierścienia.
Nie
minęła minuta, a Natsu znalazł się przy łóżku dziewczyny.
Oddychała spokojnie i równo, a nie gwałtownie jak przedtem.
—
Mogłeś ją zabić, mały smoku – stwierdziła
znachorka. – Lepiej czasami dobrze przemyśleć swoje zamiary. To,
że ma magię wody nie oznacza, że tak łatwo wytrzyma wszystko.
Jest tylko człowiekiem.
A
on zupełnie nie pomyślał o tym, gdy prosił o przysługę.
Zauważył, że Juvia powoli wybudza się.
— Pan
Natsu? – spytała zdziwiona. – Gdzie panicz Gray?
Jak
on mógł być tak głupi? Przecież ona wciąż kocha Graya. Tego
dupka.
— Nie
ma zamiaru do ciebie przyjść – nie owijał w bawełnę, nie
chciał krzywdzić pustym kłamstwem. – Ja zamiast niego
przyszedłem. Zaopiekuję się tobą.
—
Juvia nie rozumie dlaczego…
—
Przeze mnie prawie straciłaś życie. Nie chcę by
drugi raz się to wydarzyło.
—
Juvia już tego nie chcę pamiętać. Świat Juvii przez
chwilę był bardzo mroczny, męczyły ją straszne cienie i stwory.
– Z jej policzków spłynęły łzy. – Juvia chciałaby kochać
kogoś ze wzajemnością…
—
Dlaczego? Dlaczego jesteś taka?
—
Juvia jest od dziecka źle traktowana. Rozumie, że
panicz Gray nie chce jej, bo przynosi deszcz.
—
Deszcz potrafi być też piękny.
W
oczach Juvii znów pojawiły się łzy. Nie były one wyrazem
cierpienia, ale szczęścia, bo ktoś wreszcie pokochał ją za to
kim jest, a nie kim musi być. Natsu dotknął jeszcze zimną, bladą
rękę dziewczyny. Do tej pory nie wiedział, że ktoś taki jak ona
istnieje, bo zawsze podążał za pobudkami i misjami z Lucy, Grayem
oraz Erzą. Zrozumiał ile ona wycierpiała, lecz nie współczuł
jej, bo wiedział, że takimi emocjami nic nie wskóra. On jest
ogniem, a ona wodą. Przeciwieństwa się przyciągają, prawda?
Teraz to stwierdził, gdy prawdopodobnie jest już za późno. Nawet
nie wiedział, skąd miał w sobie tyle odwagi, by powiedzieć Juvii
prawdę o Grayu.
Rozmyślania
Salamandra przerwał głos Wodnej Kobiety.
— Czy
Juvia odnalazła pierścień tak ważny dla pana Natsu?
—
Tak.
Chłopak
uśmiechnął się i wyciągnął go z prawej kieszeni.
—
Należy do ciebie. Przyjmij go jako prezent.
Nie
potrafił się jej oświadczyć. Nie mógł, gdyż nie był pewny
swych uczuć, ale wiedział, że jest dla niego tak ważna jak nikt
dotąd i zawsze będzie ją chronić pomimo przeciwności losu.
Juvia
spoglądała na piękną, lśniącą biżuterię i uśmiechała się.
Czuła się szczęśliwa.
—
Juvia – Natsu pragnął wyznać jej swe uczucie. –
Jesteś dla mnie ważna. Bardzo ważna.
— Pan
Natsu...
—
Przez ten cholerny wypadek zrozumiałem, że szczęście
ma wiele imion.
—
Jakie, panie Natsu?
—
„Ochrona”, „Potrzeba”, „Uczciwość”,
„Mądrość” oraz „Szczerość”.
— Pan
Natsu tak pięknie mówi. Juvia jest wzruszona.
—
Naprawdę ci się podoba?
—
Tak.
I
Juvia wstała z łóżka, bo poczuła się lepiej. Natsu natychmiast
podbiegł do niej i przytulił się mocno do jej ciepłego ciała,
niczym małe, biedne dziecko, które tęskni za własną matką. Lecz
on nie czuł czegoś takiego, ale coś zupełnie innego. Nie mógł
stwierdzić, co to jest. Słyszał jedynie głośne bicie własnego
serca...
Betowała:
Roszpuncia
Ps.
Od bety: w razie znalezienia błędów, wypiszcie je w komentarzach.
Dzięki!