27 lipca 2015

Niespodzianka! :)

Witajcie kochani :)
Dziś zaprezentuję wam zupełnie inny blog. Już od bardzo dawna przymierzałam się do jego publikacji, ale też miałam wiele obaw i przeciwieństw w swym sercu. Rozważałam wszystkie za i przeciw lecz na szczęście przypomniałam sobie bardzo miłe słowa, które mi ktoś dawno temu powiedział i dzięki temu stałam się silna :) Silna nie tylko jako ciało, ale jako i w sercu.

Przedstawiam wam opowieść pełną miłości, nienawiści oraz poświęcenia. Historii, która nie przydarza się na co dzień, a raczej co nie powinna się przydarzyć nikomu.

PODWODNE MIASTO - MORSKIE OPOWIEŚCI


Thomas Day pewnego dnia ocknął się i zauważył dziwną bliznę na torsie; prawdopodobnie ktoś próbował się dobrać do jego ciała i go zabić, krótko mówiąc. W tym czasie zauważa, że w jego domu pojawił się niespodziewany gość. Ten''gość'' jest syreną, która ma za zadanie go chronić, ale przed czym? Przed tym co miało zamiar go rozerwać na strzępy.
Syrena okazuje się być księżniczką magicznego, podwodnego miasta. Tłumaczy mu iż bliznę zrobił jak królowa Aerantasu na, którą teraz wszyscy polują.

Thomas poznaje świat co mu się nawet nie śnił oraz wiele tajemniczych istot. Będzie musiał utworzyć sojusze, aby zapobiec wojnie co się zbliża. Nie spodziewał się, że nawet harpie staną po jego stronie.  Dowie się także prawdy o wielkim Wiecznym Krysztale, a także o samych syrenach, dlaczego nie posiadają niektórych uczuć. Czy wszystko zrozumie i będzie miało sens? 

Zapraszam was do czytania :) Niedługo dodam pierwszy rozdział. Oczywiście tekst będzie poprawiała mi Roszpuncia, a szablon zrobiła Arfendes :) Dziękuję wam dziewczyny!

                                             Podwodne Miasto

23 lipca 2015

` Tajemnica Jeziora ` - Juvia x Natsu (one shot )

Witajcie kochani.
Dzisiaj przychodzę do was z pierwszym one shotem, które tutaj opublikuję. Postanowiłam, że wezmę się za ich pisanie ponieważ całkiem dobrze sobie z tym radzę.  Dzisiejszy one shot będzie przedstawiał uczucia, emocje Natsu x Juvia. Dlaczego akurat ten paring? Stwierdziłam, że ten paring mało co występuje w fan fiction więc postanowiłam to wykorzystać i stworzyć coś swojego wreszcie, aż w końcu powstał one shot ''Tajemnica Jeziora''.
Następne one shoty, które planuję napisać. Podaję listę.

` Czas - Juvia x Gray
` Łzy Bogini - Sting x Minevra
` Moja dzielna wojowniczko - Natsu x Lisanna (tutaj będę chciała przedstawić Lisannę w bardzo dobrym świetle bo nie wszyscy ją lubią, a ja akurat tak).
` Słowa - Lyon x Kagura
` Upadły - Natsu x Lucy
` Uśpiona Miłość - Natsu x Lucy
` Zawsze będę cię kochać - Jellal x Erza



Natsu nie miał dzisiaj dobrego humoru. Czuł się zagubiony i opuszczony, bo wiedział, że w jego niby szczęśliwym życiu, tak naprawdę czegoś brakowało. Chodziło o tą jedyną. Zastanawiał się komu mógłby oddać swoje życie, uczucia oraz przyszłość, która przecież była i jest bardzo ważna. Naprawdę marzył o założeniu rodziny, gdyż sam jej w zasadzie nie miał, bo Igneel zniknął kiedy był jeszcze malutki, zostawiając go na pastwę losu. Westchnął i rzucił szarawy kamyczek gdzieś w otchłań wody. Od chwili, gdy wstąpił do Fairy Tail, wiele się wydarzyło. Znalazł przyjaciół, poznał wiele fascynujących osób, nauczył się sporo o magii, ale czy to naprawdę było takie ważne? Wiedział, że nie.
Natsu! – Znienacka podleciał do niego Happy. – Wybierzemy się dziś na ryby? Jest taka piękna pogoda.
Dzisiaj nie, Happy. Muszę coś załatwić.
Kotek zdziwił się, gdyż od jakiegoś czasu martwił się o swojego przyjaciela.
Co się z nim dzieje? – pytał zasmucony. – Ostatnio w ogóle nie ma dla mnie czasu.
Nie przejmuj się tym, Happy. Masz przecież jeszcze innych przyjaciół – próbowała go pocieszyć Levy, która miała z nim od zawsze świetny kontakt.
Exceed postanowił, że będzie obserwował Natsu przez jakiś czas. Wiedział doskonale, że nie może być przy nim non stop, ale w sumie, czemu nie? Musiał spróbować. Zależało mu na przyjacielu. Nie chciał nikogo stracić. Nieważne czy to Natsu, czy ktoś inny.
Salamander wybiegł z gildii i dotarł do najbliższego sklepu z biżuterią. Wydał całe oszczędności na zakup pięknego pierścionka. Ale dla kogo? Dla Lucy? Lisanny? A może Juvii lub Erzy? Nie miał pojęcia, kogo wybra
, ale najważniejsze, że pierścień już miał. Wybrał taki, który został wykonany ze złota, a na jego środku znajdowała się perła. Myślał, że te kamienie przynoszą szczęście, jak to niektórzy powiadają.
Jednakże gdy wracał ze sklepu, niedaleko swojego domu zauważył piękne jezioro. Nigdy wcześniej go nie widział, więc skąd się ono tu wzięło? To było takie dziwne. Niedaleko miasta jezioro. I na dodatek czuło się od niego przedziwną aurę. Westchnął i podszedł bliżej brzegu. Dotknął wody i przez chwilę wpatrywał się w jej lustro. Widział własne samotne odbicie. Chciał, aby w końcu się to zmieniło.
Nagle młody smok usłyszał wrzaski i wystraszył się. Na jego nieszczęście puzderko z pierścionkiem wpadło do wody. Mężczyzna przeklął. Nie odnajdzie po ciemku pierścionka, a za co kupi nowy?! Musiałby przynajmniej iść na kilkadziesiąt misji, by kupić taki sam. Znów zaklął. Będzie musiał poprosić o pomoc, a całą niespodziankę trafi szlag. Po prostu genialnie!
Zrezygnowany poszedł do domu, by porządnie wyspać się i zebrać siły na następny dzień. Woda, woda, woda, woda, a jeśli woda to przyda się tutaj pomoc Juvii! Właśnie tak! Poprosi ją o pomoc. Na pewno się zgodzi.
Nazajutrz wparował do gildii i, zobaczywszy rozpromienioną Juvię, która jak zawsze siedziała przy Grayu, ucieszył się. Jadła śniadanie, piła i śmiała się. Wydawała się być ciepłą osobą, zdolną do wielu rzeczy, ale jeszcze nie dawała o tym znać. Może wcale nie musiała?
Juvia! Tak się cieszę, że jesteś!
Pan Natsu? – Kobieta odwróciła się gwałtownie i zarumieniła, gdy to usłyszała. Natomiast Gray spojrzał lekko zdziwiony na przyjaciela.
Juvio, właściwie... Nie wiem od czego zacząć... Potrzebuję twojej pomocy.
Juvia pomoże, jeśli będzie taka potrzeba. Co Juvia ma zrobić?
Jeśli pójdziesz ze mną to się przekonasz.
Poszła z nim niczym pański grzeczny pies. Podczas wędrówki była cicha, spokojna i nieustanna niczym woda. On jest ogniem, a ona wodą. Powiadają, że przeciwieństwa się przyciągają, ale czuł, że nie byłby z nią szczęśliwy.
Jesteśmy na miejscu.
Juvia rozejrzała się dookoła, a następnie uśmiechnęła, jednak tylko na chwilę. Piękne, tajemnicze jezioro zafascynowało ją bardzo i wyczuła nieziemską aurę wokół akwenu.
Pan Natsu wybrał piękne miejsce.
Dlaczego mówisz do mnie per „pan”? Jesteśmy przecież przyjaciółmi z tej samej gildii.
Przyjaciółmi? – Juvia nie wierzyła w to, co usłyszała i aż się wzruszyła. – Juvia dziękuje.
Widzisz, Juvia, chcę… Potrzebuję pomocy przy odszukaniu pierścienia. Zaginął w tym jeziorze. Czy dałabyś radę?
Dziewczyna podeszła do wody, uklęknęła i dotknęła opuszkami palców przeźroczystej tafli.
Juvia chce wiedzieć, czego ma szukać.
Złoty pierścionek z maleńką perłą. Proszę, Juvia! Jezioro jest niewielkie. Niemożliwe, żeby on tak zniknął. Wierzę, że on tam jest!
Niebieskowłosa nic nie odpowiedziała, tylko weszła do wody. Zdjęła przedtem ukochaną czapkę by jej nie zamoczyć. Powoli stawała się prawdziwym żywiołem.
W wodzie od zawsze była świetna. Była po prostu sobą, doskonale także pływała. Obserwowała kolorowe ryby lub drapieżniki, których się nie bała, ale przezornie nie podpływała do nich. Dotykała mułu, podnosiła kamienie i szukała. Nie miała pojęcia, ile czasu jej to zajęło i czy pan Natsu jeszcze stoi na brzegu, czekając na nią, ale wiedziała, że musi znaleźć zgubę. Koniecznie.
Tu jestem… Proszę… Odnajdź mnie…
Juvia usłyszała dziwny, ale miły, słodki głos.
Chcę być twoją żoną. Kocham cię. Proszę, przyjdź po mnie.
Wodna Kobieta ujrzała na dnie mały złoty kuferek. W takim razie znalazła pierścionek! Na pewno tam jest. Głos ją tutaj zaprowadził. Szybko chwyciła kuferek i wypłynęła na powierzchnię.
Juvia!
Natsu ucieszył się na widok dziewczyny, która płynęła do brzegu. Była zmęczona i zdyszana. Widać ile ją to energii magicznej kosztowało. Współczuł jej. Zauważył także, że wygląda inaczej niż dotychczas. Dlaczego nie mógł tego wcześniej dostrzec? Spojrzał na jej przemoczą twarz oraz ubranie. To dla niego tak bardzo się postarała, a on, głupi, cały czas myślał o niej źle. Zauważył, że w rękach trzymała kuferek, w którym znajdował się pierścionek zaręczynowy.
Juvia… – zaczęła kobieta. – Juvia bardzo źle się czuje…
Juvia! – krzyknął tak, że ptaki poderwały się do lotu. Przestraszył się, gdy Wodna Kobieta omdlała. Dotknął jej policzka. Był lodowaty.
Jak on mógł wpaść na tak głupi pomysł? Jak on mógł ją tak okropnie wykorzystać? Zacznij myśleć, Natsu! Przecież potrafisz! W tym samym momencie pojawił się Happy.
Natsu! Cały czas cię szukałem.
Zauważyłem.
Happy spojrzał na nieprzytomną Juvię.
Co się stało? Co wy tu robicie?!
Juvia… Ona przeszukała dla mnie całe jezioro… – Salamander naprawdę wydawał się być przygnębiony tym faktem. – Co ja zrobiłem, Happy? Co jeśli ona umrze?
Jeśli jest zimna to powinieneś ją ogrzać.
To jest myśl! Happy, jesteś genialny!
Się wie! Ale zaraz, chyba nie chcesz jej spalić?!
Nie, skądże. Po prostu chcę, by żyła.
I w tej chwili zrobił coś niesamowitego: przytulił ją. Tak mocno jak tylko się dało, aby ją ogrzać. Nie miał pojęcia czy tak się stanie, liczył na siłę swojego serca.
Pan Natsu jest taki miły i ciepły„ – pomyślała dziewczyna, leżąc nieprzytomnie w objęciach chłopaka. ”Gdyby tylko panicz Gray był taki sam jak on…”
Zaniosę ją do gildii – postanowił Natsu, rozbierając się i pozostając w samych spodniach. Następnie swą koszulkę i, o dziwo, szalik oddał Juvii by móc ją ogrzać.
W gildii było jak zwykle tłoczno, ale w miarę spokojnie, ludzie wymieniali między sobą poglądy lub po prostu wybierali się na misje. Nikt na razie nie zwracał uwagi na problemy swoich towarzyszy, aż w końcu drzwi do gildii otworzyły się z hukiem tak głośnym, że wszyscy odwrócili się gwałtownie w ich stronę. Magów zdziwiło, że Natsu trzymał ledwo przytomną Juvię na rękach. Lucy natychmiast podeszła do przyjaciółki, chcąc dowiedzieć się, co się stało.
Natsu! – krzyknęła. – Co się stało?! Co z Juvią?
Byłem taki głupi… Ona odzyskała dla mnie pewną rzecz… Zużyła za dużo magii…
Lucy przeraziła się i natychmiast poprosiła Wendy o pomoc, a ta zaczęła leczyć przyjaciółkę. Juvia znajdowała się w dobrych rękach, ale czy na pewno to pomoże? Natsu po raz pierwszy przeraził się. Spojrzał także na Lucy. Miał się jej oświadczyć, podziękować za wszystko, jakoś odwdzięczyć się, a teraz? Nie potrafił. Nie chodziło o nią. Nie może teraz spojrzeć jej w oczy pomimo tego, że robił to przedtem niemalże codziennie, bez przerwy.
Jak to się w ogóle stało? – spytała Cana, o dziwo odstawiając beczkę z alkoholem. – Natsu, co zrobiłeś?
Ja... – chłopak próbował odpowiedzieć. – Prawie ją zabiłem.
Co takiego?!
Ty idioto!
Gray podszedł do Smoczego Zabójcy, by natychmiast rozpocząć bójkę.
O co ci chodzi? – prychnął na niego Natsu. – Nigdy się nią nie interesowałeś! Zawsze uważałeś, że jest dziwna! Ma fioła na twoim punkcie! Nawet Lucy o tym mówiłeś!
Wspomniana blondynka posmutniała, gdy sobie to wszystko przypomniała. Owszem, tak było. Pamiętała tą rozmowę. Gray nigdy nie był zainteresowany zalotami Juvii.
Ma świra i co z tego? Może powinna się leczyć? – zażartował niesmacznie Gray. – Zawsze uważałem ją za dziwaczkę, ale żeby tak…
Ty draniu!
Draniem jesteś ty, Natsu, skoro „prawie” zabiłeś dziewczynę. Sam przed chwilką tak powiedziałeś.
Natsu! Mogę zobaczyć pierścionek? – wtrąciła się Levy. – Chciałabym go obejrzeć.
Tak.
Salamander pokazał Levy pierścionek, a ta, gdy go ujrzała, przeraziła się.
To niemożliwe! Przecież on zaginął parę lat temu w dziwnych okolicznościach! To ten sam. – Levy podała im książkę, w środku której znajdował się obrazek z podobizną pierścionka. – Identyczny!
Zainteresowani podeszli do książki.
O co chodzi z tym głupim pierścionkiem? – spytał Gajeel. – Tyle krzyku o zwykłą błyskotkę.
To nie byle jaki pierścień! – skarciła go Levy. – To jest… – przerwała. – Przeklęty pierścień. Legenda mówi, że ten kto go kupi, straci narzeczoną raz na zawsze. Został przeklęty przez pierwszego właściciela, którego ukochana kobieta odrzuciła. Postanowił wtedy wszystkich ukarać, aby cierpieli tak jak on.
Niemożliwe… – zdziwiła się Lucy. – To jakiś horror.
Dokładnie – stwierdził Happy.
Odezwał się. Co wtedy zrobimy? Co stanie się z Juvią? Natsu, nie oświadczyłeś się jej prawda?
Jeszcze nie – powiedział zawstydzony.
Miałeś to zrobić?! – zdziwili się wszyscy, a zwłaszcza Lucy, Erza i Gray.
Chciałem oświadczyć się najpierw tobie, Lucy. Podziękować za wszystkie wspólne chwile, bo przedtem uświadomiłem sobie, iż coś do ciebie czuję, ale nie byłem pewien. Wydawałaś mi się taka niezwykła i silna, ale gdy poślizgnąłem się to pierścionek wypadł mi z ręki i trafił do jeziora, a Juvia go znalazła. Nie wiedziałem, że straci tyle mocy magicznej.
Kretyn… – zażartowała nieśmiało Lucy. – Mogłeś przewidzieć wszystko.
Heartfilia okazała się totalną egoistką. A więc Natsu dla niej był tylko przyjacielem, nikim więcej. Pomylił się. Dragnell przez chwilę poczuł się urażony, ale zrozumiał, że Lucy nie jest mu jednak przeznaczona pomimo tych chwil.
Gdzie ona jest?
Juvia? U pani Porlyusici – odpowiedziała spokojnie Levy, która nadal była przerażona klątwą pierścienia.
Nie minęła minuta, a Natsu znalazł się przy łóżku dziewczyny. Oddychała spokojnie i równo, a nie gwałtownie jak przedtem.
Mogłeś ją zabić, mały smoku – stwierdziła znachorka. – Lepiej czasami dobrze przemyśleć swoje zamiary. To, że ma magię wody nie oznacza, że tak łatwo wytrzyma wszystko. Jest tylko człowiekiem.
A on zupełnie nie pomyślał o tym, gdy prosił o przysługę. Zauważył, że Juvia powoli wybudza się.
Pan Natsu? – spytała zdziwiona. – Gdzie panicz Gray?
Jak on mógł być tak głupi? Przecież ona wciąż kocha Graya. Tego dupka.
Nie ma zamiaru do ciebie przyjść – nie owijał w bawełnę, nie chciał krzywdzić pustym kłamstwem. – Ja zamiast niego przyszedłem. Zaopiekuję się tobą.
Juvia nie rozumie dlaczego…
Przeze mnie prawie straciłaś życie. Nie chcę by drugi raz się to wydarzyło.
Juvia już tego nie chcę pamiętać. Świat Juvii przez chwilę był bardzo mroczny, męczyły ją straszne cienie i stwory. – Z jej policzków spłynęły łzy. – Juvia chciałaby kochać kogoś ze wzajemnością…
Dlaczego? Dlaczego jesteś taka?
Juvia jest od dziecka źle traktowana. Rozumie, że panicz Gray nie chce jej, bo przynosi deszcz.
Deszcz potrafi być też piękny.
W oczach Juvii znów pojawiły się łzy. Nie były one wyrazem cierpienia, ale szczęścia, bo ktoś wreszcie pokochał ją za to kim jest, a nie kim musi być. Natsu dotknął jeszcze zimną, bladą rękę dziewczyny. Do tej pory nie wiedział, że ktoś taki jak ona istnieje, bo zawsze podążał za pobudkami i misjami z Lucy, Grayem oraz Erzą. Zrozumiał ile ona wycierpiała, lecz nie współczuł jej, bo wiedział, że takimi emocjami nic nie wskóra. On jest ogniem, a ona wodą. Przeciwieństwa się przyciągają, prawda? Teraz to stwierdził, gdy prawdopodobnie jest już za późno. Nawet nie wiedział, skąd miał w sobie tyle odwagi, by powiedzieć Juvii prawdę o Grayu.
Rozmyślania Salamandra przerwał głos Wodnej Kobiety.
Czy Juvia odnalazła pierścień tak ważny dla pana Natsu?
Tak.
Chłopak uśmiechnął się i wyciągnął go z prawej kieszeni.
Należy do ciebie. Przyjmij go jako prezent.
Nie potrafił się jej oświadczyć. Nie mógł, gdyż nie był pewny swych uczuć, ale wiedział, że jest dla niego tak ważna jak nikt dotąd i zawsze będzie ją chronić pomimo przeciwności losu.
Juvia spoglądała na piękną, lśniącą biżuterię i uśmiechała się. Czuła się szczęśliwa.
Juvia – Natsu pragnął wyznać jej swe uczucie. – Jesteś dla mnie ważna. Bardzo ważna.
Pan Natsu...
Przez ten cholerny wypadek zrozumiałem, że szczęście ma wiele imion.
Jakie, panie Natsu?
— „Ochrona”, „Potrzeba”, „Uczciwość”, „Mądrość” oraz „Szczerość”.
Pan Natsu tak pięknie mówi. Juvia jest wzruszona.
Naprawdę ci się podoba?
Tak.
I Juvia wstała z łóżka, bo poczuła się lepiej. Natsu natychmiast podbiegł do niej i przytulił się mocno do jej ciepłego ciała, niczym małe, biedne dziecko, które tęskni za własną matką. Lecz on nie czuł czegoś takiego, ale coś zupełnie innego. Nie mógł stwierdzić, co to jest. Słyszał jedynie głośne bicie własnego serca...



Betowała: Roszpuncia


Ps. Od bety: w razie znalezienia błędów, wypiszcie je w komentarzach. Dzięki!


15 lipca 2015

Rozdział 8 - Fairy Tail: Następne Pokolenie




Cześć wam i czołem dzisiaj przybywam z rozdziałem już 8 :) Miałam go dodać wczoraj gdyż zaczęłam urlop oficjalnie, ale niestety czułam się bardzo źle z powodu zmiany pogody i prawie cały czas przeleżałam w łóżku lecz teraz zapraszam was do czytania :)






 


Nastał kolejny dzień. Przyszła surowa, sroga zima, ale nikt się nią specjalnie nie przejmował. Jedynie Mizu nie miała dobrego samopoczucia, od kiedy spadł pierwszy śnieg. Chodziła smutna, przygnębiona, bez życia. Nawet Daisuke to zauważył i chciał z nią porozmawiać, lecz bez skutku. Nie odzywała się.
Siedziała często w gildii, nie uśmiechając się do nikogo. Po jej głowie błądziły same potworne myśli. Wciąż zastanawiała się nad sensem własnego życia. Pragnęła znaleźć odpowiedzi na wiele pytań. Nie pojmowała wszystkiego, dlatego też Nashi często się z niej nabijała, pomimo tego, iż zawarły „chwilowy rozejm”. Daisuke został mistrzem gildii. Magnolia powoli zaczęła tętnić życiem, a powietrze stało się czystsze niż kiedykolwiek. Nawet zwierzęta zachowywały się inaczej niż zwykle – chciało im się żyć, tak jak mieszkańcom miasta. Wojna miała się ku końcowi. Jednak, co jakiś czas słyszało się o porwaniach, czy morderstwach. Na gildyjnych tablicach ogłoszeń pojawiały się nowe, ciekawe zlecenia. À propos gildii: utworzyły się nowe, lepsze, bardziej wyrozumiałe. Dla wszystkich była to jedna, wielka niespodzianka, bo niektórzy myśleli już, iż prawdziwa magia została zapomniana. Nic bardziej mylnego. Na całe szczęście.
— Mizu! Może wzięłabyś się za jakąś robotę? – warknęła na nią Nashi. – Ruszyłabyś wreszcie dupę.
— Patrz na swoją, różowa owieczko.
— Owieczko?!
— A jak inaczej można cię nazwać?
— Powtórz to!
Erica, która zajmowała się barem, westchnęła tylko. Zachowywały się tak co jakiś czas, ale nikt nie zwracał na nie uwagi. Cieszyli się, jak to się mawiało kiedyś, dobrymi dniami.
— Bachory znowu się kłócą – mruknęła barmanka czyszcząc blat baru. – Jak zwykle. Mam ochotę je trzepnąć szmatą, aby był spokój.
Do gildii wparadowała Jane trzymając w dłoniach gazetę.
— Słyszeliście?! Tygodnik „Czarodziej” powrócił! – Uśmiechnęła się do wszystkich jak to miała w zwyczaju.
— To wspaniała nowina – powiedziała nagle Lucy Heartfilia. – Przedtem ten magazyn był bardzo popularny wśród magów.
Dziewczyna przymrużyła powieki.
— Jane, coś się stało?
— Pani Lucy, zastanawia mnie jedno.
— Słucham?
— Dlaczego Simon nas zostawił? Myślałam, że jest częścią nas. Tak jakby był rodziną.
— Wiesz, myślę, że podjął słuszną decyzję. Dzięki niemu chaos znów nie zapanuje.
— To ma sens.
— Oczywiście.
— Ja tam uważam, że to wszystko jest i tak strasznie skomplikowane – zaczęła Loretta włączając się do dyskusji. – Niby wojna się zakończyła, demon zginął, ale dlaczego poszło tak łatwo? Coś mi tu nie pasuje. To nie tak powinniśmy się cieszyć szczęściem.
— Nastał w kraju wreszcie pokój. Przecież tego chcieliście, czyż nie?
— Tak, ale…
— Co się stało?
— Mam dziwne wrażenie, że ważny szczegół ominęliśmy, albo o czymś zapomnieliśmy. To coś jest dla nas bardzo istotne.
Mizu skierowała się ku drzwiom.
— Mizu! Dokąd idziesz?!
— Przejść się.
Lucy brązowymi oczami łagodnie spojrzała na oddalającą się dziewczynę.
— Będziesz potrzebowała dużo czasu, nim twoje serce zacznie bić całkiem inaczej, Mizu Fullbuster…

~*~

Brnęła przez zaśnieżoną drogę, zostawiając po sobie ślady podeszw. Robiło się coraz zimniej i ciemniej. Mijani przez nią ludzie byli zajęci swoimi sprawami. Szła spokojnie, wciąż zastanawiając się nad sensem własnego istnienia. Czuła się podle i nie mogła odnaleźć się w tym wszystkim. Na dodatek wkurzyła się, bo zostawiła kostur w gildii. Cholera!
Zagryzła mocno usta, aż krople krwi skapnęły na pokrywający ziemię śnieg. Nie przejęła się tym.
Usiadła na zimnym murze. Zamyśliła się, a łzy same popłynęły po policzkach. Już nie potrafiła udawać twardej Mizu Fullbuster. Spojrzała na swoje odbicie w rzece, płynącej spokojnie w lecie, teraz skrytej pod lodem. Pomyślała, że zapewne na tym murku siadali nieraz jej rodzice. Dlaczego te piękne czasy minęły? Co się stało?
Usłyszała za sobą dziwne piski i jęki bólu. Odwróciła się i zauważyła, że kilku chłopców biło dziewczynę kamieniem. Pobiegła w ich stronę.
— Przestańcie! – krzyknęła na nich. – Zostawcie ją!
Zasłoniła dziewczynę, a sama dostała kamieniem w głowę. Na szczęście bardzo nie bolało. Zerknęła na nieznajomą: nie wyglądała na maga, a raczej na zwykłego człowieka. Jej oczy miały niesamowity kolor – złoty. Mizu uśmiechnęła się do niej zapewniając przy tym, że wszystko będzie dobrze. Obroni ją.
— Odejdźcie. Nie chcę was wszystkich skrzywdzić – uprzedziła napastników.
— Tak? A co niby nam zrobisz, dziewczynko?
— Uszkodzę was.
— Że co?! Jesteś magiem?
— Wodni Strażnicy – wysyczała po cichu Mizu.
Przed bandą młodych chłopców pojawiły się trzy ogromne węże stworzone z wody. Były bardzo realistyczne, mimo iż stworzone przez magię. Węże złowrogo wpatrywały się we wszystkich poza swoją panią. Chłopcy przestraszyli się i, gdy tylko zobaczyli stworzenia, uciekli. Mizu westchnęła. Doskonale wiedziała, że tak będzie i chciała jedynie ich nastraszyć. Po jakimś czasie węże zniknęły.
— Wszystko dobrze? Możesz chodzić? – spytała dziewczyny.
— Dlaczego mi pomogłaś?
— A dlaczego nie miałam pomóc?
— Nie odpowiada się pytaniem na pytanie!
— Ale sama zaczęłaś!
— Wcale nie!
Po chwili złotooka roześmiała się na całego.
— Mam na imię Hana. Miło mi cię poznać.
— Mizu. Tyle powinno ci wystarczyć.
— Nie jesteś rozmowna, co?
— A co ci do tego? W ogóle skąd się tu wzięłaś?
— Szukałam roboty. Chciałam trochę zarobić, ale mnie zaczepili…
— Tak bez powodu? Nie wierzę.
— To uwierz! Nie musisz mnie trzymać. Mogę chodzić o własnych siłach.
— Na pewno?
— Nie, na niby.
— Jesteś strasznie wredna, wiesz? I złośliwa!
— A ty marudna! Znasz jakąś dobrą gildię? Już dawno stwierdziłam, że chcę do którejś dołączyć.
— Znam tylko jedną – Fairy Tail.
— Fairy Tail? Ładnie brzmi!
— Nie ma ładnie brzmieć!
— A jak?! Dlaczego się zawsze złościsz jak się spytam o coś?
— Nie interesuj się tym.
— No i widzisz. Sama jesteś złośliwa. Zaprowadzisz mnie do tej gildii? Proszę.
I poszły razem do siedziby Wróżek. Hana ciągle kręciła głową, oglądając uważnie ulice Magnolii. Nie mogła się nadziwić jej pięknu. Dziewczyna była jak na swój wiek bardzo rozkojarzona, rozbawiona i nieznośna.
— Witaj w Fairy Tail – powiedziała Mizu stanąwszy na środku głównego pomieszczenia. – To nasza gildia.
Hana nie ukrywała zachwytu.



Betowała: Roszpuncia


Ps. Od bety: w razie znalezienia błędów, wypiszcie je w komentarzach. Dzięki!

 



 



Szablon wykonała: Roszpuncia