3 stycznia 2016

Rozdział 11 - Nauka Życia


Witam. Miałam pewne załamanie nerwowe i parę problemów więcej, ale na szczęście minęło dlatego mogę dodać spokojnie następny rozdział. W tym rozdziale będzie dużo wyjaśnień między innymi dlaczego Mizu ma na czole dziwny znak przedstawiający kropelkę. Dowiemy się także dlaczego Juvia oddała życia za swoje dziecko, a nie postąpiła całkiem inaczej. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Kolejny rozdział już się tworzy czyli dwunasty.
Miłego czytania życzę :)

~*~

— Jak to, mam córkę? – Gray zdziwił się, gdy ubierał odzienie podarowane mu przez Natsu.
Gajeel westchnął. Od zawsze myślał, że Gray to kretyn i miał poniekąd rację.
— Mizu przeżyła. Wychowała ją pewna dziewczyna z dawnej gildii Lamia Scale. Podobno poznała Juvię, gdy była na misji razem z tobą dawno temu, zanim rozpętała się wojna.
— Taka o intensywnie rudych włosach?
— Dokładnie!
— A więc Annie się nią zaopiekowała – wyszeptał Gray. – Zrobiła co do niej należało.
— Annie?!
— Tak. Nasza znajoma z Lamia Scale. Poznaliśmy się zupełnie przypadkowo, tak jak sami wspominaliście.
— Dlaczego się zgodziła na takie coś? – palnął Natsu.
— Ponieważ uważała to za słuszne – stwierdził czarnowłosy. – Nie mieliśmy wtedy wyboru, Natsu. Sam doskonale o tym pamiętasz.
— No tak.
— Wiecie co? – zaczął Gajeel. – Zamiast pieprzyć, to wracajmy do domu. Dzieciaki na nas czekają.
Gray po raz pierwszy od paru lat uśmiechnął się szczerze. Był szczęśliwy. W jego sercu nie panował ani chłód, ani ciemność. Szkoda tylko, że zrozumiał to tak późno. Gdy stracił Juvię…

~*~

— Patrzcie! – Hana zawołała głośno. – Drzwi od gildii się otwierają!
Pomachała rękami, gdy ujrzała Natsu i dwóch pozostałych. Inne dzieci również podeszły do nich, chcąc się przywitać.
— Wróciliśmy! – Uśmiechnął się Natsu. – Macie żarełko, dzieciaki?!
— Jak zawsze myśli tylko o żarciu – warknęła nieprzyjemnie Erica, przygotowując posiłki.
Daisuke i Loretta przytuliły się mocno do ojca. Chcieliby tą chwilę zatrzymać jak najdłużej.
— Ojcze… – głos Daisuke załamał się. – Zawiodłem.
— Nie zawiodłeś. – Gajeel przytulił mocno syna. Nie mógł się nadziwić, że odzyskał to, co niedawno stracił. Przez tułaczkę wiele zapomniał, ale niektórych pięknych wspomnień nie chciał stracić.
— Jesteś taka podobna do Levy. – Uśmiechnął się łagodnie do Loretty.
Tymczasem Gray rozejrzał się po gildii. Odbudowali tutaj naprawdę wiele, starali się by panował ład i porządek. Wszyscy wydawali się być szczęśliwi, pomimo tego, co stracili poprzez smoczą siłę. Rozpoznał Lucy oraz jej córkę, jak i parę innych dzieciaków. Wiedział, które są czyje, lecz nie widział własnego.
— Tata? – po gildii rozległ się stanowczy, ale spokojny głos należący do Mizu. Gray odwrócił się gwałtownie i spojrzał na córkę. Miała oczy po matce. To na pewno jego latorośl. Był pewien, bo Juvia nigdy by go nie zdradziła. Zawsze uważała go za swojego Gray–samę.
— Mizu… – wyszeptał.
Wyglądała zupełnie inaczej, niż na początku całej opowieści: miała na sobie niezbyt długą, prostą tunikę w kolorze białym. Nosiła także przeróżne błyskotki, które ślicznie się świeciły, ale niezbyt przesadnie. Gray zauważył, że posiadała kostur, który kiedyś zdobył podczas misji. Dokładnie go pamiętał, a dzięki swojej spostrzegawczości, zauważył dziwne, rybie łuski na ciele dziecka. Podszedł do córki i przez chwilę wpatrywał się w jej twarz, aż w końcu opuszkami palców jej dotknął. Wyczuł moc Juvii.
— Wróciłem.
Mizu po chwili przytuliła się mocno do rodziciela. Znak intensywnie zabłyszczał. Gray zauważył, że Natsu wesoło bawi się z gromadką innych dzieci, które bardzo go polubiły. Obiecał im, że opowie wszystko jak było.
— Witaj w domu, tato – odpowiedziała wreszcie Mizu.
— Mizu! Mizu–san, twoje ciało – zawołała Jane, gdy Mizu zaczęła się niesamowite błyszczeć, zupełnie jak kryształ.
Dziewczyna momentalnie odwróciła się od ojca i stanęła jak wryta. Resztki magii Demona Otchłani zostały usunięte przez rodzicielską miłość. Rybie łuski zniknęły, tak jak liczne blizny zdobyte w walce. Mizu w tej chwili zrozumiała, co jest najważniejsze w życiu: wierność, miłość i przyjaźń.
Znienacka znak na czole dziewczęcia zaczął znikać, a przed nimi pojawiła się dziwna postać błękitnowłosej kobiety, ubranej w granatową sukienkę. Wszyscy wpatrywali się w to całe zdarzenie.
— Juvia? – zdziwiła się Lucy. – Przecież to niemożliwe…
— Znam tą magię! – krzyknęła Jane. – To Magia Poświęcenia!
— Juvia cieszy się, że was wszystkich widzi, kochani. – Kobieta nie ukrywała szczęścia. – Niestety, panienka Lucy ma rację. To niemożliwe, aby Juvia żyła. Jej ciało jest zniszczone, a tą ostatnią wiadomość przechowała w pamięci córki za pomocą Magii Poświęcenia. Juvia jest projekcją własnej magii, więc proszę, kochani, posłuchajcie tego, co ma do powiedzenia.
Lucy posmutniała. Miała nadzieję, że przyjaciółka jednak żyje. Gray próbował przytulić ukochaną, ale bez skutku.
— Smok Acnologia nie został unicestwiony – zaczęła mówić. – Juvia widziała serce smoka „oblane” nienawiścią do całego świata. Pragnie go teraz zniszczyć, bo przedtem Zeref go powstrzymywał. Prawdopodobnie szykuje następny atak na Fiore, więc proszę, kochani, szykujcie się do boju! Czas odzyskać utracone szczęście.
— Mama... – wyjęczała Mizu, wreszcie odzyskując do końca przytomność.
Juvia spojrzała na córkę.
— Gdyby tylko Juvia mogła cię przytulić… Nawet nie wiesz jak bardzo tego żałuje… Jest tylko projekcją magiczną stworzoną przez magię. Mizu, Juvia tak bardzo cię skrzywdziła… Juvia tak bardzo przeprasza!
— W porządku, mamo – Mizu uśmiechnęła się. – Jest dobrze. Nie mam żalu do ciebie.
— Juvia zawsze będzie przy tobie. – Sztuczna ręka kobiety próbowała dotknąć policzka córki. – Ten znak również. Lucy nie okłamała cię mówiąc, że woda znaczy „życie”. Miała rację. Juvia chciałaby ci tyle rzeczy powiedzieć, a okrada cię z mocy magicznej. Chciałaby ci tyle zakątków świata pokazać… Ale pamiętaj: masz dobrze postępować z ludźmi, być miłą i uprzejmą, nigdy nie tracić wiary w siebie i kochać przede wszystkim życie. I gotuj dobrze, bo wtedy znajdziesz sobie męża. Juvia wie co mówi! Wyczekujcie za dwa miesiące pięciu czerwonych księżyców, które zwiastują krew. Przygotujcie się do prawdziwej walki, przyjaciele. Wy, którzy przeżyliście. Nie tylko wy przetrwaliście wojnę. Są inni magowie, nie tylko z naszej gildii. Macie czas na ich odszukanie. Wyczekujcie księżyców…
— Księżyców? – spytała się zdziwiona Lucy.
— Wyczekujcie księżyców – powtarzała projekcja Juvii. – Księżyców…
W tej chwili zniknęła im z oczu już na zawsze.
— Mama! – krzyknęła Mizu próbując złapać już dawno nieżyjącą maginię wody.
Juvia rozpłynęła się w powietrzu. Wszyscy posmutnieli, bo przez chwilkę myśleli, iż znów powrócili do „swoich” czasów.
Na czole Mizu pojawiła się magiczna kropelka. Dziewczynka westchnęła, a po jej policzkach spłynęły łzy. Gray przytulił córkę.
— Juvia wiedziała co robi – mówił, próbując uspokoić Mizu. – Już wcześniej wiedziałem o tym, że chce tak postąpić. Byłem temu przeciwny, ale ona… Uparła się… Nauczyła się tej przeklętej magii…
— Jest dobrze, tato – uśmiechnęła się Mizu i wytarła dłonią spływające łzy.




Betowała: Roszpuncia


Ps. Od bety: w razie znalezienia błędów, wypiszcie je w komentarzach. Dzięki!

12 komentarzy:

  1. Kyaaa... *-* Miałam łzy w oczach, gdy Juvia mówiła do Mizu :<
    Afff.... Gray, pustaku. Ciąży własnej koniety nie zauważyłeś? '×'
    Pozdrawiam i ślę tooooony weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez uważam, że ten moment akurat był bardzo wzruszający :*
      Dziękuję bardzo za wenę, przyda się :*

      Usuń
  2. Oh nie przejmuj się, że miałaś przerwę. Wszystko zależy tylko od ciebie, nie powinnaś pisać, kiedy nie czujesz się na siłach lub po prostu nie masz ochoty. To wtedy nie to samo!
    Szczerze nie jestem w temacie, więc trudno wgryzc mi się w fabułę. Kim jest Juvia? Jaki tata? Jaka mama? Dla mnie to wiele niewiadomych. Pozwól więc, że powstrzymam się od zdania i przeczytam poprzednie rozdziały, a jeżeli opowiadanie mnie zaciekawi z pewnością zostane ;)

    Pr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie gniewam, że nie znasz tematu więc właśnie zapraszam do czytania rozdziału pierwszego :) Opowiadanie jest na podstawie mangi :)

      Usuń
  3. W końcu udało mi się wygospodarować chwilę wolnego, dlatego jestem, jak prosiłaś. A teraz leicm!

    Odnalezienie Graya niezmiernie mnie cieszy, bo Mizu powinna mieć chociaż jednego rodzica, natomiast pojawienie się Juvii i jej słowa, mocno mnie zaskoczyły, jak i zaciekawiły. Naprawdę, intrygujące jest to, co szykujesz dla nas dalej, dlatego będę czekała :). Ale, ale! R nie byłaby sobą, gdyby nie przyczepiła się do czegoś: znów za mało opisów! Chciałabym, żebyś zaczęła opisywać zachowania większości bohaterów w danej chwili, jak i wygląd miejsca, w którym się znajdują, bo wtedy lepiej jest mi sobie wyobrazić, co i jak. I to chyba tyle ode mnie.

    Pozdrawiam cieplutko,

    Twoja R ♥.

    Ps. No i zapraszam do siebie, bo jak na razie Cię nie widać: http://fairytail-another-story.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ja wiem, że nadal mało opisów, ale cóż :) Staram się lecz nie będę się powtarzac bo dobrze o tym wiesz :* Też się cieszę, że Mizu jednak nie jest sama :) Dobrze z tym wymyśliłam.

      Usuń
  4. Rozdział bardzo ciekawy :). Nie obraź się, ale nie wciąga mnie takie opowiadanie, ponieważ to nie jest mój klimat :) Masz talent, nie zmarnuj go i życzę weny :) Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem i dziękuję za ciepłe słowa :) Również pozdrawiam :)

      Usuń
  5. jedno wielkie wow, naprawdę świetnie to wykombinowałaś i szczerze Ci tego zazdroszczę :) co do błędów, to jakoś nic nie rzuciło mi się w oczy, więc jest naprawdę świetnie, teraz to z coraz większą niecierpliwością i ekscytacją czekam na kolejny rozdział ^^ Pozdrawiam cieplutko i życzę masę weny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się bardzo podoba :) Rozdział się pojawi jak Roszpuncia znajdzie troszku czasu na poprawienie tekstu ^^''

      Usuń
  6. JAKIM CUDEM JA TU TRAFIŁAM DOPIERO TERAZ! NO JAK!
    Opowiadanie jest GE-NIAL-NE!!! Przeczytałam wszystko od początku praktycznie jednym tchem! Naprawdę nie wiem, co powiedzieć, chyba po prostu tyle, że nie mogę się doczekać tego, co będzie dalej!
    Blog dodaję do ulubionych, MUSZĘ WIEDZIEĆ JAK SIĘ TO WSZYSTKO SKOŃCZY!!!! T-T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło mi, że się spodobało :) Też uważam, że pomysł na opowiadanie jest trafiony.

      Usuń

Szablon wykonała: Roszpuncia